Lubię i szanuję ludzi, którzy wymyślają różne dziwne rzeczy, a potem swój pomysł realizują w rzeczywistości. Tym bardziej cenni dla mnie, gdy spędzą przy tworzeniu dziesiątki albo setki godzin, poświęcają swoje zdrowie, zaniedbują rodzinę, kochanki tracąc przy okazji możliwość skorzystania z promocji w Lidlu z powodu braku czasu.
Wróciłem właśnie z zagramanicy.
Wyjazd służbowy w ramach wykonywanego zawodu dał niewątpliwie ogromną przyjemność obejrzenia największej w europie a może i w całym kosmosie wystawy pewnej branży. Niezliczona ilość stoisk, zapach pizzy, kawy, makaronu i kebabu. W ciągu czterech dni maszynka w kieszeni naliczyła mi zrobionych 55 tysięcy kroków i 38 kilometrów trasy pomiędzy stoiskami.
Wtem ! zupełnie przez przypadek trafiłem na imprezę organizowaną na targach, mającą międzynarodowy charakter, w której chodziło o bardzo prozaiczną rzecz, jaką jest przygotowanie tortu lub deseru.
Oto kilka prostych, ale jakże pięknych, nagrodzonych prac ludzi, nie mających na nic innego czasu.
Kategoria – Tort bez sensu –
Wygrał – Głupkowaty Miś w związku partnerskim z nieletnią –
Materiał – czekolada, sztuczne truskawki, rafa koralowa symbolizująca trawnik –
Kategoria – Tort z najwredniejszą miną świata –
Wygrała – mina przeciwpancerna –
Materiał – czekolada marcepan i coś tam –
(Z boku widoczni synowie głupkowatego misia z jego poprzedniego związku)
Kategoria – Tort polityczny –
Wygrała – scenka rodzajowa pod tytułem „Wyskoczyło szydło z worka”, tadam csss.
Tak w ogóle to ktoś zapłacił za wygraną bo Szydło ma ciemne włosy.
Materiał – marcepan i podstawka z plexi –
Kategoria – Popieprzyły mi się imprezy nr. 1 –
Wygrała – rzeźba nieznanego autora, przedstawiająca niewiadomo co, wykonana z sera –
Materiał – śmierdzący ser –
Kategoria – O ja cie sunę –
Wygrała – Alegoryczna wizja zwycięstwa PIS-u nad PO w wyborach parlamentarnych 2015 –
( to, że rycerski Prezes za chwilę użyje dzidy to widać, ale co robi koniu temu smoku, od tyłu, lepiej nie dociekać)
Materiał – masło i margaryna ( z jakimś spoiwem bo się nie rozpuszczało) –
Chwila przerwy
Oto nagrody główne – Akwarium do samodzielnego montażu oraz rózgi z kulką ziemską.
Kategoria – Samochodowe awarie –
Wygrał tort ze wstążkami pod tytułem ” Myszko, co twoja królewna ma zrobić jak zatankowałam benzynę do naszego dizelka ??”
Materiał – biała czekolada, bez sera ale ze wstążkami, benzyna –
Kategoria – Popieprzyły mi się imprezy nr. 2 –
Wygrała – rzeźba znanego chińskiego rzeźbiarza przygotowana na wystawę gołębi w Częstochowie. A może kogutów ? –
Materiał – jeszcze bardziej śmierdzący ser –
Kategoria – Ale o co curva chodzi ? –
Wygrał – Twórca obrazujący rychły upadek Volkswagena. Przeszpilona prętami i wyciągnięta ku górze ręka prezesa tej słynnej marki, chcąca nachapać się jeszcze więcej hajsu na nową wyspę i odrzutowiec.
Lala majstrująca przy silniku V8 to z pewnością amerykański haker, który rozpracował i ujawnił fałszowanie danych na temat toksyczności spalin oraz błędu w oprogramowaniu komputerów.
Materiał – nie mam pojęcia (ktoś rąbnął tabliczkę informacyjną)
Kategoria – Power Flower –
Wygrał – torcik komunijny o nawie – „Helenko ale z której strony zacząć kroić ?”
Materiał – cukierlukierczekoladafarbki
No i po tych niejadalnych z pewnością, ale pięknych słodkościach, coś obrzydliwego na deser.
Ładnych parę lat temu, mój tato Jurek miał pewien bardzo odważny pomysł. Chodziło o budowę unikatowego, „jedynego takiego popacz” kampera. Owy kamper miał się składać z podwozia od Nyski (dla młodych info – to taki samochód kiedyś był) i przyczepki campingowej Niewiadów marki Zapiekanka wpakowanej na to właśnie podwozie. Projekt mógł zdobyć wszystkie nagrody nawet na tych największych imprezach, poświęconych wzornictwu przemysłowemu, ale niestety w dążeniu do ideału konstrukcyjnego nigdy nie zszedł z deski kreślarskiej.
Oglądając te cudeńka z czekolady i lukru, które zostały wymyślone i wykonane przez z pewnością wybitne artystyczne osobowości, poświęcając soje życie na tworzenie idealnych projektów, wygrzebałem całkiem niedawno pykniętą fotografię. Zrobiona w pewnym uzdrowisku, przedstawia prawdopodobnie wykradziony w latach dziewięćdziesiątych mojemu Tatowi jego własny projekt!
Patrzę na to i płaczę. Jak można było to tak spieprzyć i być całkowitym antyartystą! Angielska przyczepa, postawiona tyłem do przodu na podwoziu francuskiego Renault Trafic. (gdyby stała jak w projekcie drzwi otwierały by się na środek ulicy).
Glony na dachu, naklejki z walczącymi pumami i bagażnik do którego można się dostać skacząc najpierw z samolotu na spadochronie.
Nie podziwiam twórcy tego czegoś w przeciwieństwie do znakomitych cukierników. Ilość wsadzonych w ten projekt pieniędzy, czasu, poziomu zaniedbania rodziny i kochanek (nie mówiąc o przegapionych promocjach w Lidlu), jest dramatycznie wielki w porównaniu do żenująco beznadziejnego efektu końcowego.
Błeeee niedobrze mi.
A tak na koniec, już bez robienia sobie jaj – torty, to w wielu przypadkach prawdziwe, nagrodzone, mistrzowskie dzieła.
Złoty medal otrzymał między innymi ostatni tort, do złudzenia przypominający bukiet kwiatów.
One thought on “Kamper z Nyski taty Jurka”
Comments are closed.