Jeden pisze drugi czyta ? Czyli syndrom Żaby mrożący krew w żylakach.
Rano wszedłem do garażu z zamiarem wylosowania pojazdu, którym dostanę się do pracy a po niej załatwię pilną sprawę w śródmieściu. Padło na skuter. Zresztą tak losowałem, żeby go wylosować, bo po pierwsze jest fajny, a po drugie to bezsprzecznie najlepszy środek szybkiego transportu, przenoszącego każdy tyłek w dowolne miejsce naszej pięknej stolycy, szybko tanio i solidnie (prawie jak budowlańcy z pod Mławy). Pojechałem do pracy a po niej kurs na centrum. Załatwiłem temat, wsiadam, jadę, miejska bryza wlewa się we wszystkie zakamarki odzieży, omywa ciało, pieści zmysły. Skręcam z Jana Pawła w Nowolipki. Eeeeee cholera to nie Nowolipki ! Za wcześnie ! Popieprzyło mi się na maksa, zamyśliłem się. Nowolipki od Nowolipia oddziela 100 metrów, nosz przecież każdemu może się zdarzyć ! Ale zaraz dlaczego wszystkie samochody stoją przodami w moją stronę ?! Kolejny zonk ! wjechałem w jedno kierunkową. Zjechałem do brzegu z zamiarem zawrotki, no bo przecież nie będę ciął pod prąd jak nie muszę. No i tu kulminacja, apokalipsa, armagedon i wszystkie zarazy świata – gliny w radiowozie ! Włączyli koguty zajechali mi z piskiem drogę i zapytali, tu cytuję – „co ja odpieprzam”. Rozumiem, mam kask szczękowy z blendą słoneczną i na skuterku wyglądam na młodego, ale na litość boską ! ja mam 4 z przodu ! Szacunku trochę. Znana regułka dokumenty ubezpieczenie, będzie kontrola.
Naczytałem się tych informacji o akcji policji pod hasłem „bez litości” i już widziałem siebie wiezionego w zakratowanej więźniarce na Pawiak (bo jest najbliżej) oczywiście z odebranym prawem jazdy. Otwieram portfel. Qfa !! wylosowałem skuter ale nie wylosowałem dokumentów. Czytam trzy razy. No literki się zgadzają ale cyfry inne. Nazwa ?, nie przejdzie, pojemność ponad 10 razy większa. Gruby w mundurze notuje coś w jakimś elektronicznym cudaku. Krew w żylakach się ścina a mnie się wydaje, że on tym urządzonkiem sprowadzi rakiety z bratniej armii USA i pieprznie mnie prosto w czoło. Ale nic, idę na wydrę, czy tam chama – co kto woli. Daję Chudemu papiery od Dukata i czekam co dalej. Koleś przeczytał wszystko bardzo uważnie. Spojrzał na blachę potem na dowód, potem znów na blachę i znów na dowód. Myślę kuźwa mają mnie. Teraz już nic, tylko karta miejska na tramwaje, a wakacje mam na siedzeniu pasażera. Chudy nie zatrybił, czytał dwa razy i nie zauważył. To wina Grubego bo kilka razy naigrywał się ze mnie, że pewnie się na sexshop zagapiłem, który był na rogu, proponując mi kontrolę okulisty. Widać chudy złapał fazę i się rozkojarzył. Gruby skończył naprowadzanie rakiet urządzonkiem i oddał mi kwity – tym razem pouczenie, mała szkodliwość czynu. Uffff, znów mam prawko ! hurrrrraaaaa. I jak to jeden głupek w swym srebrnym bolidzie nagrywający swoje rajdy po moście, a potem odegranie się na normalnych kierowcach szefa urzędu, może wprowadzić człowieka w permanentny strach przed spotkaniem ze stróżami prawa drogowego. A właściwie przed „bezlitosnymi” konsekwencjami popełnionego wykroczenia.
Wszystkich przemieszczających się po Siekierkach ostrzegam ! kumple Żaby vel Frog dalej się tam ścigają. Tym samym nie pozdrawiam panów w srebrnym Audi RS6 i Nissanie GTR, którzy mało mnie nie zdjęli z mostu. Uważajcie też na Nowolipiu ! łapią na jednokierunkowej przy jeździe pod prąd (nie wiem dlaczego).
PS
Gruby ! dezodoranty są dla ludzi.
Miałeś rację, zagapiłem się na sexshop.