UWAGA !!!!! Ponieważ alkohol jest dozwolony od 18 roku życia, może wpływać na rozpad związku lub zmniejszenie erekcji, to jeśli jesteś małolatem lub mającym problemy ze sobą osobnikiem, zaprzestań natychmiast dalszej lektury.
Ponieważ zbliżają się święta, czas obżarstwa i cierpienia z przejedzenia pomyślałem że wygrzebię cuś z szuflady.
Jak staropolska tradycja nakazuje jak chcesz dobrze pojeść musisz też dobrze przepić.
No dobrze ale jak to zrobić żeby było Eko Fit Slim i bez boleści.
No to wyjaśniam.
Robimy tak:
Idziemy do sklepu i kupujemy pół litra czystej. (albo więcej zależy jak chcecie się upodlić)
Pakujemy ją do zamrażarki na trzy zdrowaśki. Jak wiadomo ciepła czysta truje a nam zależy na zdrowiu.
W tym samym sklepie co czysta z półek przeznaczonych dla zdrowej żywności zabieramy do domu, płacąc uprzednio rachunek w kasie:
Mąkę pszenną im wyższy nominał tym lepiej
Mąkę żytnią nominał jak wyżej
Płatki owsiane ale nie błyskawiczne
Otręby żytnie
Siemię lniane
Pestki z dyni
Pestki ze słonecznika
Suszone śliwki
Zakładam że wodę macie w kranie o sól w szufladzie koło talerzy.
I teraz tak,
3,5 szklanki mąki przennej
2,5 szklanki mąki żytniej
1 szklanka otręb
1 szklanka siemienia
0,5 szklanki pestek z dyni i 0,5 ze słonecznika
Wszytko pakujemy do większego gara i mieszamy minimum 3 minuty żeby powstał prawidłowy mix
Do drugiego gara wlewamy 5 szklanek ciepłej wody i wsypujemy do niej 4 herbaciane łyżeczki soli
Otwieramy lodówkę wyjmujemy zakwas i dodajemy go do wody z solą. Znów mieszamy do perfekcyjnego mixu.
Teraz najgorsze. W suche wlewamy mokre i mieszamy. Ja kręcę łychą w lewo bo tak mi wygodniej. Zasada jest taka że jak już się zacznie kręcić w którąś stronę to nie wolno zmieniać kierunku.
Po wymieszaniu odkładamy do słoiczka połowę jego pojemności tego co udało nam się przed chwilą wymieszać. To wszytko po to żeby znów mieć zakwas przy kolejnej okazji do napicia się.
Przygotowujemy dwie blaszki długie na 40 cm. Smarujemy olejem i zasypujemy otrębami. Trzeba te otręby rozsypać po całej powierzchni blaszek.
Do piekarnika na dno wkładamy głębszą blachę nalewamy tam trochę wody a sam piekarnik ustawiamy na 30 -40 stopni.
Przelewamy dokładnie rozmieszane w jednym kierunku, suche z mokrym, do blaszek i pakujemy do ciepłego piekarnika.
Wciskamy w ciasto suszoną śliwkę tak jak na foto poniżej.
Napięcie rośnie bo musimy czekać 6 godzin aż ciasto wyrośnie.
Wyjmujemy blachę z wodą i przewietrzamy komorę piekarnika. Ustawiamy timer na kolejne 1,5 godziny temperaturę na 160 stopni i czekamy.
Czysta się mrozi cały czas.
W między czasie idziemy do garażu lub piwnicy. Zależy kto tam co ma. I z regału zabieramy dwa słoiki dużych ogórków kwaszonych.
Ilość ogórków jest wprost proporcjonalna do ilości pitej czystej.
Przecinamy je na pół i wydrążamy. Układamy finezyjnie w miseczce dziurkami do góry.
Po półtorej godzinie wyciągamy z piekarnika piękni wyrośnięty i wypieczony chlebek. Właściwie to za szybko. Na ostatnie 5 minut przed pikaniem timera każdą z blaszek zalewamy połową szklanki wody. Chodzi o to żeby powierzchnia chlebka zrobiła się błyszcząca i chrupiąca.
Odstawiamy mega zdrowy chlebek do wystygnięcia i wyciągamy z foremek.
Zapraszamy wspólników do czystej do stołu.
Można jeszcze zrobić do tego solone masełko ale będący całe życie na diecie zaraz mnie powieszą za takie herezje.
Do wydrążonych ogóreczków lejemy zmrożoną na olej wódeczkę. Wznosimy toast za bezpieczny weekend, zagryzamy zdrowym chlebkiem i ekologicznym ogóreczkiem.
Jeśli skończą się ogóreczki spożycie można kontynuować w nie mniej ekologicznych kieliszeczkach, więc warto je mieć na podorędziu.
Smacznego.
Następnym razem będzie jak urozmaicić picie czystej, pasztetem bez pasztetu.
A oto i fotorelacja z prac przygotowawczych na wypadek gdyby ktoś miał problem z interpretacją tekstu
To są pestki z dyni
A to ze słonecznika
A tak drogie dzieci wygląda siemię lniane
Płatki owsiane
Słabo widoczne ale to jednak otręby
Mąka. Różnicy widocznej na zdjęciu pomiędzy pszenną a żytnią brak. W związku z tym jest jedna fotka.
Zakwasik
Wymieszane suche
Przyrządy pomiarowe
Pędzelek do mazania blaszek.
Łycha z drewna do mieszania.
Trochę długo ale nie było mowy że lekko będzie
Blaszka z wodą.
Wymiksowane suche z mąką.
Blaszki z Biedry
Zakwasik
Mięszamy, mięszamy i otrzymywamy.
Nie wiem co napisać
Nie wiem co napisać 2.
Wciskamy śliwki palcem
Final efect
Wersja dla abstynentów.
Opis wprost zachęca do pieczenia! I nie tylko pieczenia… 😉
Dziękuję za inspirację!
Miło mi Marto, że wpis zachęcił do działania. Mam już materiał na kolejny, z cyklu pieczenie zagrychy który ukaże się niebawem. Zaglądaj tu czasem może to nie koniec inspiracji ;).
Genialny opis! No to ja, zainspirowana przepisem, dopytam tylko, czy na ostatnie 1,5 h piekarnik podkręcić czy zostawić nadal w 30-40 stopniach.. Bo mi się wierzyć nie chce, że się upiecze 🙂
ps. Dzięki za zdjęcie wódki w ogórkach, inaczej sobie to wyobrażałam 😉
Z piekarnikiem na 30-40 stopni jest tak. Żeby się zakwas wziął do roboty musi mieć dwie rzeczy. Po pierwsze ciepło, ale nie gorąco. Po drugie wilgotno. Te kilka godzin (ok.6 ) w piekarniku służy wygarowaniu ciasta. Musi ono jak mówią fachowcy zapracować. Oczywiście ciasto w tej temperaturze się nie upiecze. Innym sposobem na garowanie jest umieszczenie foremek na kaloryferze pod przykryciem ze ściereczki. Metoda dobra ale zimą jak kaloryfer grzeje i to też nie za mocno. Dlatego ja trzymam ciasto we włączonym na minimum piekarniku z brytfanną wody.
Jak już Ci to ciasto wyrośnie, wtedy dopiero wyjmujesz żródło wilgoci czyli brytfannę z piekarnika, rozkręcasz do 160 stopni czekasz aż się ustabilizuje temperatura. Dopiero na rozgrzany piekarnik wkładasz wcześniej wygarowane ciasto na 1,5 godziny.
Na ostatnie 5 minut przed końcem pieczenia zalewasz każdą brytfannę połową szklanki wody żeby się skórka zeszkliła.
A z ogórkami to jak wiadomo metoda obrazkowa jest najlepszym przekazem 🙂